Huragan Eowyn, który uderzył w czwartek (23 stycznia) w Irlandię i Irlandię Północną, przyniósł ze sobą wiatr o prędkości blisko 200 km/godz. W wyniku żywiołu zamknięto szkoły, część szpitali oraz odwołano setki lotów. Ponad 560 tys. domów zostało odciętych od prądu. Eowym jest nazywany w mediach "burzą stulecia".
Huragan nawiedził także w Szkocję. Podobnie, jak w środkowej części Wielkiej Brytanii, wydano tam czerwony alert w związku z potężnym huraganem. Informację o zagrożeniu rozesłano do 4,5 miliona osób w Szkocji i Irlandii Północnej.
Tu często wieje. Dziś trochę mocniej. W Szkocji do 17:00 ma być niebezpiecznie. Jest czerwony alert, zamknęli mi dziś zakład pracy. Nie pamiętam, żeby wcześniej była taka sytuacja. Zamknęli szkoły, sklepy, urzędy. Jest panika - przyznaje w rozmowie z o2.pl Patryk Pietruszka, Polak mieszkający w Glasgow.
Czytaj także: Takiego huraganu jeszcze nie było. Nawet 180 km/h
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Burza stulecia" nad Szkocją. "Ludzie zaczęli panikować"
Pan Patryk mówi, że jego znajomi z Torunia mieli przylecieć do Szkocji w piątek (24 stycznia), ale na razie nie wiadomo, czy lot dojdzie do skutku. Jak dodaje, Ryanair już odwołał część lotów do Szkocji. Przyjaciele pana Patryka mają wylecieć około godz. 22.00, więc czekają w niepewności, co się wydarzy. Sytuacja ma się na szczęście uspokoić wieczorem. Póki co jednak huragan Eowyn budzi niepokój mieszkańców Szkocji.
Wczoraj wieczorem w sklepie kolejki były na cały sklep. Ludzie zaczęli panikować. Brytyjczycy często robią zapasy jedzenia w takich sytuacjach. Dostawaliśmy alerty telefoniczne. Rząd szkocki wysyłał takie zdalne informacje. Smartfony piszczały tak, jakby zaczęła się wojna - przyznał Polak z Glasgow.
BBC informowało, że alerty mają emitować dźwięk w telefonie, nawet gdy jest on wyciszony. Czerwone ostrzeżenie dla Irlandii wydano po raz pierwszy od 2017 r. - wówczas region nawiedził huragan Ofelia, co skutkowało śmiercią trzech osób. Jeśli chodzi o Szkocję - Biuro Meteorologiczne Zjednoczonego Królestwa ostrzegło przed powalonymi drzewami, fruwającymi przedmiotami i zagrożeniem zerwania dachów. Dlatego też władze apelują, aby pozostać w domu na czas trwania burzy.