Już w nocy z wtorku na środę sporo się działo. Przez marznące opady i gołoledź trakcje były oblodzone. Jak podało PKP PLK, opóźnione były aż 573 pociągi pasażerskie, natomiast łączne opóźnienie wszystkich z nich wyniosło 17 tys. min! Np. pociąg wyruszający z Gdyni Głównej do Warszawy Zachodniej opóźniony był o 731 minut (ponad 12 godzin).
Odwołany został m.in. pociąg z Lublina do Warszawy, który miał wyjechać w środę o godz. 5:10, a także pociąg z Terespola do Warszawy, który miał wyjechać o godz. 4:32. Pasażerowie wyruszyli w podróż komunikacją zastępczą.
"Zostańcie w domach": "Alert RCB nie kłamał" - przestrzegało PKP na platformie X. Na szczęście z samego rana pojawiły się lepsze informacje. Sytuacja powoli się stabilizuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja na sieci kolejowej stabilizuje się. Służby techniczne deklarują, że około południa zakończone zostaną prace przy odladzaniu sieci trakcyjnej na liniach Warszawa – Łódź i Warszawa – Lublin – poinformowano na portalu X.
Mimo wszystko przewoźnik zapewnia, że kolej była przygotowana na zmiany pogody.
Czytaj także: Pogoda na ferie zimowe 2025. Niektórzy będą rozczarowani
Pasażerowie czekają godzinami
Ostatnie godziny były bardzo trudne zarówno dla kolejarzy, jak i pasażerów, którzy musieli wykazać się anielską cierpliwością.
Reporter Radia ZET rozmawiał z pasażerami oczekującymi na przyjazd pociągu na dworcu centralnym w Warszawie. Niektórzy wykazali się zrozumieniem. "Spóźnienie 87 minut. Informowali na bieżąco. Bardzo miła obsługa. Chyba na to nie mamy wpływu. To jest oblodzenie trakcji" - stwierdził jeden z rozmówców radia. Ale pojawiły się też bardziej uszczypliwe komentarze.
Łódź Kaliska. 210 minut. W Polsce to normalne - stwierdziła jedna z pasażerek.