W Polsce w ostatnich dniach jest mroźno i zimno. Dla wielu z nas 15 stopni Celsjusza wydaje się być temperaturą zwiastującą nadejście wiosny. Ale gdy Bangkoku, gdzie styczniowe temperatury zwykle oscylują między 23 a 33 stopni Celsjusza, termometry pokazały zaledwie 15,2 stopnia, wywołało to nie lada sensację.
Jak przypomina TVN24, to najniższa temperatura w stolicy od 2017 roku. Również na lotnisku Suvarnabhumi termometry wskazały 15,9 st. C. Mieszkańcy i turyści musieli sięgnąć po ciepłe ubrania, co jest rzadkością w tym regionie.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio było tak zimno - przyznała sprzedawczyni napojów na jednej z ulic Bangkoku, cyt. przez CNN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zima na północy Tajlandii. Turyści zaskoczeni
Jeszcze zimniej było na północy kraju. Jak opisywały lokalne media, zaskoczeni turyści chwycili za telefony, żeby uwiecznić... szron na trawie. W mieście Sakon Nakhon temperatura spadła do 6,6 stopnia Celsjusza. Takie warunki pogodowe są niezwykłe dla tej części świata.
Tajlandzki Departament Meteorologiczny przewiduje, że chłodna pogoda może utrzymać się do połowy lutego. Szczególnie turyści, którzy wyjeżdżają zimą do Tajlandii, by odetchnąć od chłodu i szarości, mogą być rozczarowani.
Zimą Tajlandia jest numerem jeden również wśród Polaków, którzy poszukują egzotyki za niewielką cenę. Biura podróży kuszą atrakcyjnymi ofertami. Za tygodniowy pobyt zapłacimy niewiele ponad 3 tys. zł (można znaleźć i tańsze oferty), a w zamian będziemy mogli podziwiać piękne plaże i wspaniałą przyrodę. Jednak chyba niewielu turystów, wyjeżdżających do Tajlandii w poszukiwaniu słońca, wkłada do walizki ciepłe ubrania.