Michał Wróbel, Arnold Jakubczyk i Kamil Filipowski założyli grupę badaczy tatrzańskich mrozowisk. Tworzą oni wyjątkowy projekt naukowy. W Litworowym Kotle i Mułowym Kotle (poniżej Czerwonych Wierchów) usytuowali stacje meteorologiczne.
Ich zadanie jest jasne. Chodzi o monitorowanie bieżącej temperatury i innych parametrów pogodowych.
Są to najzimniejsze miejsca w Tatrach, w których podczas największych zimowych fal mrozów temperatura może spadać nawet do minus 50 stopni, zupełnie jak na Syberii - tłumaczy serwis twojapogoda.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W normalnych warunkach w kotłach znajdowałyby się jeziora. Woda odpływa jednak przez system szczelin podziemnych, co sprawia, że dna kotłów są suche, dzięki czemu może tam opadać i kumulować się zimne powietrze - wyjaśnia wspomniany portal.
Tatrzańskie kotły: najzimniejsze miejsca w Polsce
Tatrzańskie kotły to najzimniejsze miejsca w Polsce. Jest to podyktowane faktem, że przez kilka miesięcy panuje w nich górska noc polarna. W przypadku stacji pogodowej w Mułowym Kotle zacienienie panuje rokrocznie od 12 października do 20 lutego, a zatem przez cztery miesiące i jeden dzień.
W Litworowym Kotle noc polarna zapada 20 października i trwa do 21 lutego, czyli przez równe 4 miesiące. Nawet w marcu Słońce przebija się do dna kotłów zaledwie przez 2-3 godziny na dobę. Skutkuje to znacznym nagromadzaniem się pokrywy śnieżnej i jej bardzo powolnym roztapianiem się - podkreśla twojapogoda.pl.
W środku lata w Mułowym Kotle też nie jest zbyt słonecznie. Można naliczyć maksymalnie 9 godzin usłonecznienia. W innych polskich miejscowościach jest to z kolei nawet 16-17 godzin.