W poniedziałek w zatoce Golden Bay w Nowej Zelandii utknęło 37 grindwali długopłetwych. Jak poinformował Ross Trotter z Departamentu Ochrony Przyrody, 13 z nich nie przeżyło. Pozostałe 24 są w dobrym stanie i ratownicy mają nadzieję na ich uratowanie podczas przypływu.
Na miejscu pracują wolontariusze z organizacji 'Project Jonah', którzy polewają grindwale wodą i owijają je mokrymi kocami. W akcję zaangażowani są także miejscowi weterynarze oraz lokalna społeczność. Wszyscy starają się zapewnić ssakom jak najlepsze warunki do przetrwania.
Grindwal długopłetwy, należący do rodziny delfinowatych, osiąga długość do 8,5 metra i masę do 3,5 tony. Mimo wysiłków ratowników, nie wszystkie zwierzęta udało się uratować. Akcja ratunkowa trwa, a jej powodzenie zależy od przypływu - informuje serwis TVN24, powołując się na zagraniczne media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Nowej Zelandii grindwale często wyrzucane są na brzeg
Zaledwie tydzień temu doszło do podobnej sytuacji w Nowej Zelandii. Grindwale ugrzęzły na plaży Ruakaka w okolicach miasta Whangarei (północno-zachodnia część Wyspy Północnej). Wtedy udało się uratować ponad 30 waleni.
Czytaj także: Ojciec uprowadził swoje dzieci. Trzy lata żyli w buszu
Niestety, cztery nie przeżyły. Były to trzy osobniki dorosłe i jeden młody. Maorysi, rdzenni mieszkańcy Nowej Zelandii, odprawili specjalną ceremonię grindwalom. W kulturze maoryskiej bowiem wieloryby uważane są za taonga, czyli święty skarb.
W Nowej Zelandii walenie, a zwłaszcza grindwale bardzo często wyrzucane są na brzeg. Od 1840 roku odnotowano ponad pięć tysięcy takich przypadków. Według nowozelandzkiego resortu ochrony przyrody do najbardziej dramatycznej sytuacji doszło w 1918 roku, kiedy około 1 tys. osobników utknęło na Wyspach Chatham.
Czytaj także: Maorysi wybrali królową. Zrywają z tradycją
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.