Floryda przygotowuje się na uderzenie huraganu Milton, który ma najwyższy, piąty stopień w skali Saffira-Simpsona. Oznacza to, że towarzyszący mu wiatr wieje z prędkością 250 kilometrów na godzinę. Żywioł ma dotrzeć na Florydę w nocy ze środy na czwartek. Prezydent Joe Biden zaapelował do mieszkańców Tampy, by się ewakuowali i ratowali swoje życie.
Sytuacja jest bardzo niebezpieczna, a siła żywiołu przeraża nawet doświadczonych meteorologów. Jednym z nich jest John Morales - specjalista od huraganów, który w rozmowie z NBC komentował sytuację meteorologiczną i próbował wyjaśnić, z czym musi zmierzyć się Floryda.
- To po prostu niesamowity, niesamowity huragan - mówił na antenie Morales. Gdy rozpoczął kolejne zdanie, próbując wyjaśnić, jak szybko Milton przybrał na sile, załamał mu się głos. - W ciągu dziesięciu godzin ciśnienie spadło o 50 milibarów... - rozpoczął Morales, z trudem powstrzymując łzy. - Przepraszam. To po prostu przerażające - dodał po chwili, podkreślając, że to przez zmianę klimatu ludzie doświadczają huraganów takiej mocy.
Nadciąga huragan Milton
Specjaliści przewidują osłabniecie huraganu, zanim dotrze do Florydy (ma się zamienić w huragan trzeciej kategorii), mimo to podkreślają, że mowa o "ekstremalnie potężnym żywiole", a zagrożenie będzie ogromne.
Czytaj także: Zdjęcia z USA obiegły świat. Oto efekt Helene
W rejonie wspomnianej już zatoki Tampa mieszka ponad 3 mln ludzi, ale polecenia ewakuacji na Florydzie dotyczą sześciu milionów ludzi. "Kto nie zdecyduje się na ewakuacje, zginie" - powiedział bez ogródek Jane Castor, burmistrz Tampy.
Warto przypomnieć, że Stany Zjednoczone nie otrząsnęły się jeszcze po przejściu huraganu Helene, który uderzył pod koniec września i spowodował śmierć ponad 200 osób.