Intensywne ulewy doprowadziły do śmierci 52-letniego ochroniarza. Mężczyzna zaginął w trakcie nasilenia opadów, a jego ciało zostało odnalezione w sobotę. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez publicznego nadawcę ERT, zwłoki znalazły się w odległości 6–7 km od budki strażniczej, w której pracował mężczyzna.
Najprawdopodobniej ofiarę wraz z budką strażniczą porwał szybki prąd wodny powstały po ulewie – podał nadawca.
Bezpośrednią przyczyną zniszczeń w Grecji były deszcze i burze, które przyszły wraz z frontem atmosferycznym Cassandra. Chociaż największe szkody odnotowano w zachodnich regionach kraju, to ich skutki odczuwalne były na większym obszarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Portal Protothema" poinformował, że na przykład w okolicach miasta Agrinio ulice zostały zalane i pokryte błotem, co poważnie utrudniło życie mieszkańców. Wichura powaliła również liczne drzewa, paraliżując lokalną infrastrukturę. Na wyspie Korfu wiatr spowodował przerwy w dostawach prądu oraz problemy w ruchu lotniczym.
Zgodnie z przewidywaniami meteorologów, front przesuwa się teraz na wschód Grecji i traci na sile, co może oznaczać poprawę pogody w najbliższych godzinach.
Grecja kolejny rok z rzędu mniej więcej w tym samym okresie mierzy się ze skutkami powodzi. We wrześniu ubiegłego roku zalana została centralna Grecja, a także wyspy Eubea i Sporady. W 2017 roku w wyniku powodzi zginęło 25 osób, a setki stracił dach nad głową.
Warto nadmienić, że niż genueński spustoszył naszą część Europy w połowie września. Pod wielką wodą znalazła się nie tylko Polska, ale również Czechy, Słowacja, Słowenia, Austria, Węgry, czy Rumunia. Powodzie zniszczyły wiele miasteczek doprowadzając do ogromnych zniszczeń. Niestety nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Tylko w Polsce potwierdzono dziewięć zmarłych osób.