Amerykańska agencja kosmiczna NASA potwierdziła, że w czwartek 3 października, doszło do silnego rozbłysku słonecznego. Wstępnie został on zaklasyfikowany przez NASA jako X9.0. Oznacza to, że mieliśmy do czynienia z najsilniejszym rozbłyskiem w trwającym obecnie cyklu. Dla porównania rozbłysk z maja bieżącego roku, który pozwolił nam doglądać zorzę polarną w naszym kraju był klasy X8.7.
Czwartkowemu rozbłyskowi towarzyszył koronalny wyrzut masy skierowany niemal wprost w stronę naszej planety. Portal "Fakt", powołując się na prognozy Agencji Pogody Kosmicznej "NOAA" wskazuje, że w dniach 5- 6 października możemy być świadkami burzy geomagnetycznej. Jej efektem mogą być zachwycające zorze polarne, ale i problemy z działaniem systemów komunikacyjnych. Jak podaje portal TVN24, z tymi ostatnimi mieliśmy do czynienia już w miniony wtorek, kiedy wskutek rozbłysku doszło do utrudnień w komunikacji radiowej na Pacyfiku.
Choć fani zorzy polarnej już zacierają ręce, to jej pojawienie się wcale nie jest przesądzone. Do tego sporym utrudnieniem w obserwacji zjawiska mogą być chmury, które będą w najbliższych dniach zalegać nad przeważającym obszarem naszego kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Silna burza geomagnetyczna może mieć opłakane skutki
Jeśli burza geomagnetyczna ma niewielką skalę, nie wywołuje negatywnych skutków. Niestety im większa jest ich intensywność, tym większe ryzyko szkód w infrastrukturze, a nawet w ludziach. Na negatywne skutki narażone są nie tylko satelity i systemy uzależnione od ich funkcjonowania, ale także obiekty znajdujące się na Ziemi.
Mowa tu przede wszystkim o sieciach elektrycznych, które mogą ulec zniszczeniu. Taką sytuację zanotowano w trakcie burzy geomagnetycznej z 13 marca 1989 r. w wyniku której 6 milionów mieszkańców Quebecu w Kanadzie przez 9 godzin nie miało prądu. Wspomniana burza przyniosła zorzę polarną widoczną nawet w Texasie.