Do końca tygodnia temperatury będą się wahać od 10 do 15 kresek powyżej zera, a nocami będziemy mieć do czynienia z niewielkimi przymrozkami. Cieplej będzie tylko na zachodzie i Śląsku, gdzie słupki rtęci sięgną nawet 20 stopni. Ale musimy przyszykować czapki i szaliki, a lada moment temperaturę w naszym kraju będzie dyktować wir polarny.
Wir polarny na co dzień wiruje w stratosferze nad Arktyką. Jeśli jest stabilny - trzyma się na północy. Ale jeśli tylko osłabnie, to może dosłownie wybuchnąć zimnym powietrzem w stronę Europy.
Ale to wcale nie znaczy, że przyniesie ze sobą śnieg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biało może się zrobić co najwyżej w Alpach. W Polsce nadchodzące tygodnie będą chłodne i deszczowe. Lokalnie mogą się pojawić opady deszczu ze śniegiem, zwłaszcza w rejonach górskich.
Jesień powróci, zima może nie przyjść wcale
Zdaniem niemieckich synoptyków jest spora szansa, że jeszcze w pierwszej połowie listopada znów zrobi się nieco bardziej jesiennie. To już będzie jednak typowa listopadowa jesień - cieplejsza, ale z zachmurzeniami i deszczem.
Pojawienie się wiru polarnego nie jest też żadną miarą prognostykiem dla białych świąt w tym roku.
Wir polarny ma wpływ na pogodę w Europie, ale nie można jeszcze stwierdzić, że przełoży się na białe Święta Bożego Narodzenia. Wszystko, co teraz prognozuje się na temat białych Świąt, to czysta spekulacja - podkreśla meteorolog Dominik Jung z niemieckiego serwisu wetter.net.
Jung dodaje, że o tym, czy święta będą w tym roku białe, będzie można rozmawiać dopiero z początkiem grudnia.
Wir polarny to tylko wskaźnik, który daje nam przybliżony kierunek. Ale to, czy rzeczywiście spadnie śnieg, zależy od wielu innych czynników, które stają się widoczne dopiero w perspektywie krótkoterminowej - dodaje niemiecki meteorolog.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.