Majotta, francuskie terytorium zamorskie na Oceanie Indyjskim, przygotowuje się na nadejście cyklonu Dikeledi. W sobotę ogłoszono pomarańczowy alarm, co oznacza m.in. wstrzymanie ruchu promowego. Prognozy przewidują, że cyklon przejdzie na południe od wysp, ale mieszkańcy muszą być gotowi na ewentualne pogorszenie sytuacji. Lokalne władze podkreślają konieczność przygotowania się na możliwość uruchomienia czerwonego alarmu.
Musimy być solidnie przygotowani na możliwość przejścia cyklonu w pobliżu i uruchomienia czerwonego alarmu — cytuje przedstawiciela lokalnych władz agencja Polska Agencja Prasowa.
W piątek na stacjach benzynowych znajdujących się na wyspie tworzyły się długie kolejki, co świadczy o rosnącym niepokoju wśród mieszkańców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skutki poprzedniego cyklonu
Niespełna miesiąc temu Majottę nawiedził cyklon Chido, który był najbardziej niszczycielskim od 90 lat. Zginęło 39 osób, a ponad 5,6 tys. zostało rannych. Skala zniszczeń była ogromna, a wielu mieszkańców straciło dorobek całego życia. Slumsy, w których żyli nielegalni imigranci, zostały doszczętnie zniszczone. Cyklon poważnie uszkodził infrastrukturę, w tym szpital i szkołę, co dodatkowo utrudnia życie mieszkańcom Majotty.
Zniszczona została także niemal cała pokrywa roślinna, a co za tym idzie także siedliska tamtejszej fauny. Biolodzy nie ukrywają, że odbudowa ekosystemu zajmie co najmniej dekadę. Cyklon doszczętnie zniszczył hektary lasów namorzynowych porastające Majottę.
Jak informowała francuska agencja meteorologiczna Meteo France, towarzyszący żywiołowi wiatr przekraczał w porywach aż 226 kilometrów na godzinę. Po przejściu cyklonu Chido wielu mieszkańców Majotty straciło dach nad głową, wielu nie miało dostępu do prądu. Doszczętnie zniszczone zostały slumsy zamieszkane głównie przez imigrantów.