Są odporne na huragany, ale nie na łagodniejsze burze. Wieżowce w USA mogą nie przetrwać
Amerykański krajobraz wypełniony wieżowcami kojarzy się nam z nowoczesnością i przyszłością. Jednak te konstrukcje wcale mogą nie być gotowe na to, co przyniesie przyszłość. Bo chociaż budowane na wybrzeżach z założenia mają być odporne na huragany, to okazują się przegrywać ze znacznie słabszymi burzami wiatrowymi. A te, w obliczu zmian klimatu, zdarzają się coraz częściej.
Derecho, czyli klimatyczny znak czasów
Derecho to określenie na burze wiatrowe, które są mniej intensywne od huraganów. Są rozległe, bo powstają gdy układ burzowy rozciąga się na nawet setki kilometrów i generuje wówczas silny wiatr, ale nie wirujący, jak w przypadku tornada, lecz poruszający się w jednym kierunku. Podmuchy wywołane przez derecho są długotrwałe i przekraczają prędkość 90 km/h.
Choć w teorii derecho jest słabsze od huraganów, to nie znaczy, że nie niesie ze sobą zniszczeń. Wręcz przeciwnie - może łamać drzewa, uszkadzać budynki czy zrywać linie energetyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedźwiedzie na granicy w Bieszczadach
Najczęściej te burze występują latem w Ameryce Północnej, ale coraz częściej są też odnotowywane w Europie. Jak się okazuje - wysokościowce nie radzą sobie z nimi najlepiej.
Jedna burza, dziesiątki zniszczeń
Badania na temat wytrzymałości wieżowców przeprowadził zespół z Wydziału Inżynierii Cywilnej i Środowiskowej Międzynarodowego Uniwersytetu Florydy. Przyjrzeli się uszkodzeniom budynków, do jakich doszło w wyniku derecho z 16 maja 2024 r.
W Houston znajduje się 50 drapaczy chmur, które liczą ponad 150 metrów. "Porywy zstępujące", jakie wygenerowała burza z piorunami w maju ubiegłego roku, odbijały się od budynków z prędkością nawet 145 km/h. W efekcie spowodowały liczne uszkodzenia w fasadach konstrukcji, które powinny wytrzymywać huragany o prędkości i 250 km/h.
Kiedy silne wiatry przemieszczają się przez miasto, mogą odbijać się z powodu interferencji między wysokimi budynkami. Zwiększa to ciśnienie na ściany i okna, powodując większe szkody niż gdyby budynki były izolowane - tłumaczył współautor badania, Omar Metwally, cytowany przez portal zielona.interia.pl.
Jednocześnie te same budynki pozostały niewzruszone na huragan Beryl, który nawiedził Houston w lipcu ubiegłego roku.
W przypadku budynków nie sama prędkość wiatru okazała się decydująca, ale sposób, w jaki ten wiatr się rozprasza. Wiatr z porywami zstępującymi oznacza, że po dotarciu do ziemi podmuchy zaczynają wiać w dosłownie wszystkich kierunkach.
Zdaniem naukowców badania te mogą być kluczowe przy projektowaniu kolejnych budynków i brania pod uwagę obciążenia wiatrem nie tylko w kategorii huraganów.
Naukowcy w swoich badaniach skoncentrowali się na pięciu budynkach w Houston: Chevron Building Auditorium, CenterPoint Energy Plaza, El Paso Energy Building, RRI Energy Plaza i Wedge International Tower. Te budynki liczą od 158 do 226 metrów i były budowane w latach 1962-2003. Zgodnie z przepisami muszą wytrzymywać wiatry o prędkości do 67 m/sek - to prędkość huraganu kategorii 4.
Tymczasem podczas zeszłorocznego derecho przemieściły się panele na fasadach tych budynków, a okładziny uległy uszkodzeniu - zwłaszcza na rogach i niższych piętrach.
Małe prawdopodobieństwo, że wieżowiec zawali się pod wpływem wiatru czy huraganu. Trzeba jednak wziąć pod uwagę zniszczenia, jakie natura może w nim wyrządzić, w tym spadający na ulicę gruz z budynku czy przenikanie wody do jego wnętrza.