Polska Agencja Informacyjna przekazuje, że greccy i międzynarodowi eksperci intensyfikują działania w rejonie Santorini, instalując nowe urządzenia do pomiaru aktywności sejsmicznej. Od 26 stycznia między wyspami Amorgos i Santorini zarejestrowano aż 12,8 tys. podziemnych wstrząsów, z czego ponad 140 miało magnitudę przekraczającą 4.
Naukowcy z różnych krajów skupiają się na monitorowaniu sytuacji w regionie Wysp Cykladzkich. W tym celu wykorzystują zaawansowane technologie, takie jak podwodne sejsmografy, które pozwalają na dokładne śledzenie przesunięć gruntu. Dodatkowo, do badań zaangażowano statek oceanograficzny Aegean, co ma pomóc w szacowaniu potencjalnego ryzyka. Jak podaje "eKathimerini", te działania mają na celu lepsze zrozumienie i kontrolę nad sytuacją sejsmiczną.
W poniedziałek wieczorem region Wysp Cykladzkich doświadczył trzęsienia ziemi o magnitudzie 5,3, które było odczuwalne nawet w Atenach. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi zarejestrowane na Cykladach od końca stycznia. Nocą odnotowano jeszcze kilka wstrząsów o magnitudzie przekraczającej 4, w tym jeden o sile 5.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Miał 13 promili. Mężczyzny nie uratowano
Wstrząsu bez związku z aktywnością wulkaniczną
Wasilis Karastathis z greckiego Instytutu Geodynamiki w rozmowie z telewizją SKAI podkreślił, że obecne wstrząsy są częścią roju sejsmicznego i nie są związane z aktywnością wulkaniczną.
Nie sądzimy, że coś się zmienia, uważamy, że mamy do czynienia z rojem sejsmicznym. 5,3 nie różni się od 5,2, który odnotowaliśmy kilka dni temu. Według mnie nie powinniśmy skupiać się na magnitudzie, lecz na zjawisku, które normalnie trwa - powiedział Karastathis, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Sejsmolog Gerasimos Papadopulos ocenił, że ostatni wstrząs "zamknął niewielką szczelinę optymizmu". Wcześniej władze i eksperci wyrażali "ostrożny optymizm" co do sytuacji sejsmicznej w regionie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.