Jak alarmuje Polska Agencja Prasowa, norweskie lodowce w 2024 r. topniały w najszybszym tempie od początku pomiarów. Grubość lodu zmniejszyła się nawet o 10 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Najbardziej dotknięte są lodowce położone na północy kraju.
Norweska agencja NVW, odpowiedzialna za gospodarkę wodną, opublikowała najnowsze dane, które wskazują na bezprecedensowe tempo topnienia. Głównymi przyczynami są niskie opady śniegu zimą oraz gorące lata. Liss Andreassen, glacjolożka z NVE, podkreśla, że zimą przybywa mniej śniegu i lodu, niż topnieje go latem.
Lodowiec Engabreen w regionie Nordland stracił w 2024 r. aż 83 metry długości, co stanowi jedną piątą całkowitego cofnięcia od 2014 r. Podobne zmiany dotknęły Austre Okstindbreen i Steindalsbreen, które skróciły się odpowiednio o 80 i 75 metrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na południu Norwegii sytuacja jest równie dramatyczna. Lodowiec Nigardsbreen, znany z malowniczych widoków, cofnął się o 42 metry, znikając za skalistymi zboczami. Jeszcze rok temu turyści mogli podziwiać jego majestatyczne czoło z łodzi, dziś już to niemożliwe.
Globalne konsekwencje
Znany z "Gwiezdnych Wojen" lodowiec Hardanderjokulen również topnieje. Od początku XXI wieku jego czoło cofnęło się o ponad 460 metrów, a grubość lodu zmniejszyła się o 15 metrów. Hallgeir Elvehoy z NVE zaznacza, że każdy norweski lodowiec stracił średnio 200 metrów długości w ciągu ostatniej dekady.
UNESCO i WMO ogłosiły rok 2025 Światowym Rokiem Ochrony Lodowców, a 21 marca będzie obchodzony jako Dzień Lodowców. Na liście "ofiar katastrofy klimatycznej" znalazły się już norweskie lodowce Breifonn i Juvfonne, które zniknęły z powierzchni Ziemi.
Problem topnienia lodowców ma charakter globalny. Przyspieszenie procesu potęgują zmiany klimatu. Szwajcarskie lodowce w ubiegłym roku straciły 4 proc. swojej objętości. Rok wcześniej było to aż 6 proc. Podobny problem występuje w Himalajach.