W piątek nadmorskie miasto Bahia Blanca w Argentynie zostało dotknięte przez gwałtowne burze i ulewne deszcze, które spowodowały śmierć co najmniej 10 osób. Jak poinformowały lokalne władze, w ciągu zaledwie ośmiu godzin spadło tam tyle deszczu, ile zazwyczaj notuje się w ciągu całego roku.
Javier Alonso, minister bezpieczeństwa prowincji Buenos Aires, w której znajduje się Bahia Blanca, podkreślił, że sytuacja jest bez precedensu.
Największa burza w Bahia Blanca miała miejsce w 1930 roku, kiedy spadło 175 mm wody, obecnie wskaźnik ten wyniósł 400 mm - zaznaczył Alonso, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wyniku kataklizmu ewakuowano 1321 mieszkańców miasta. Władze Bahia Blanca, na czele z burmistrzem Federico Susbielesem, zdecydowały o odwołaniu wszystkich aktywności na terenie miasta i wezwały mieszkańców, aby co pozostali w domach. Lotnisko w okolicy zostało zamknięte do odwołania.
Czytaj też: Europa idzie w ślady Muska. Ambitne plany ESA
Stan wyjątkowy w regionie
Prezydent Argentyny, Javier Milei, odwołał swoją planowaną podróż do Mendozy z okazji święta winobrania, aby skupić się na sytuacji kryzysowej w Bahia Blanca. Gubernator prowincji Buenos Aires, Alex Kicillof, ogłosił stan wyjątkowy, określając sytuację jako "absolutny kryzys" i "tragedię".
Bahia Blanca, zamieszkała przez 300 tys. osób, zmaga się z poważnymi skutkami nawałnic, które dotknęły miasto w sposób niespotykany od niemal stu lat. Władze lokalne i krajowe podejmują wszelkie możliwe działania, aby zminimalizować skutki katastrofy i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Naukowcy nie mają jednak dobrych informacji. Wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi, tego rodzaju ekstremalne zjawiska będą zdarzały się coraz częściej i będą coraz gwałtowniejsze.