Grecka wyspa Rodos została dotknięta przez sztorm Bora, który spowodował poważne zniszczenia - informuje Polska Agencja Prasowa. Zalane ulice, domy i pola uprawne to tylko niektóre z efektów nieustających opadów deszczu, które trwają od kilkunastu godzin. W związku z tym, władze wprowadziły zakaz ruchu drogowego, aby zapobiec dalszym zagrożeniom związanym z osuwiskami i nieprzejezdnymi drogami.
Na wyspę skierowano kilkudziesięciu ratowników, którzy przybyli specjalnym lotem, aby pomóc w ewakuacji i udzielaniu pomocy poszkodowanym. Jak informuje serwis Protothema, służby ratunkowe otrzymały do niedzieli rano około 600 wezwań, z czego 60 dotyczyło ewakuacji ludzi z miejsc zagrożonych zalaniem.
Sztorm Bora nie oszczędził również innych regionów Grecji. Na wyspie Limnos, woda porwała 57-letniego rolnika, a ciało innego mężczyzny znaleziono w zalanym domu. Agencja AMNA podała, że 70-latek zginął wskutek urazu głowy, który odniósł podczas sprzątania śliskich schodów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo trudnych warunków pogodowych, sztorm Bora przyciągnął surferów pod Ateny, gdzie wzburzone morze i wysokie fale stały się dla nich atrakcją. Jak zauważa serwis eKathimerini, dla miłośników surfingu, takie warunki to prawdziwa gratka.
Czytaj więcej: 16-letni Michał nie wrócił z dyskoteki. Po 24 latach uda się rozwiązać zagadkowe zaginięcie?
Sytuacja na Rodos i w innych częściach Grecji jest monitorowana na bieżąco, a prognozy wskazują, że trudne warunki atmosferyczne mogą utrzymać się do niedzielnego popołudnia. Mieszkańcy i turyści są proszeni o zachowanie ostrożności i stosowanie się do zaleceń służb ratunkowych.
Rodos jest jedną z najbardziej popularnych greckich wysp. Leży między Morzem Śródziemnym, a Egejskim. Lotnisko przyjmuje loty czarterowe z ponad 30 krajów. Rocznie odwiedza ją ponad 2 miliony osób. Jeśli chodzi o turystów z Polski, to co roku wylatuje tam ok. 70 tys. osób.