Temat zimnej i śnieżnej zimy powraca niemal każdego roku. Wielu z nas z sentymentem wspomina dawne lata, kiedy pogoda w grudniu w żaden sposób nie przypominała tej kojarzonej z deszczową jesienią. Nic więc dziwnego, że również i tym razem temat pogody na najbliższe miesiące powrócił.
To, jaka będzie zima, w dużej mierze zależy od tego, jak obecnie kształtuje się obserwowany przez meteorologów wir polarny. Jest to niezwykle rozległy niż, który rozwija się w obszarach biegunowych i "więzi" srogi mróz. Od tego jak wielki on będzie, zależy zatem, jak chłodna będzie zima.
Zależność między wielkością i siłą wiru polarnego a intensywnością zimy doskonale widać było w ostatnich latach. Przykładowo na przełomie 2019 oraz 2020 roku był on niezwykle rozległy, co przejawiało się ciepłą zimą. Zdecydowanie inaczej było m.in. w 2021 roku, kiedy to niestabilny i zakłócony wir przyniósł potężne śnieżyce i mrozy w niemal całej Europie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wir polarny wyznacznikiem zimy
Jak zatem wygląda wir polarny w tym roku? Choć okres jego powstawania dopiero się zaczął, to wielu meteorologów już teraz wskazuje, że jest on rekordowo słaby, co zdziwiło specjalistów. "Wir polarny zaskoczył badaczy" - donosi Polskie Radio. Równie zła sytuacja miała miejsce w 1981 roku. Oznacza to, że obecna zima byłaby niezwykle mroźna i śnieżna.
Aktualny stan wiru polarnego nie powinien jednak stanowić stuprocentowego wyznacznika pogodowego na nadchodzącą zimę. W najbliższych tygodniach może on znacząco przybrać na sile, całkowicie zmieniając prognozy meteorologów. Jeśli tak się jednak nie stanie, a obecna anomalia się utrzyma, istnieje szansa na śnieżną zimę oraz "białe święta".