Najwięcej ciał odnaleziono w miejscowości Paiporta, gdzie mieszkańcy usuwają z ulic błoto, śmieci i zniszczone samochody. Media publikują zdjęcia i nagrania zniszczeń oraz "fali solidarności" wśród społeczności lokalnej.
Setki ludzi z żywnością, wodą i łopatami przybywają z pomocą poszkodowanym. Władze jednak apelują, by ze względów bezpieczeństwa nie przemieszczać się do dotkniętych żywiołem obszarów i nie utrudniać działań służbom ratunkowym.
W piątek wieczorem liczba ofiar śmiertelnych wynosiła 158, w tym 155 w samej Walencji. Po uwzględnieniu nowych danych bilans wzrósł do 205 osób, z czego 202 to ofiary w Walencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Horror w parku. Pies rzucił się na 14-latka
Świat jednoczy się w pomocy Hiszpanii po powodzi
Rząd wysłał do Walencji dodatkowych 500 żołnierzy ze specjalnej jednostki ratowniczej (UME), zwiększając liczbę wojskowych w terenie do około 1,7 tysiąca. Minister obrony Margarita Robles zapowiedziała, że w razie potrzeby zmobilizowanych zostanie nawet ponad 100 tysięcy żołnierzy.
Burze nadal stanowią zagrożenie w Tarragonie na wschodzie kraju, a także na Balearach i w Andaluzji na południu. W Jerez w prowincji Kadyks ewakuowano w czwartek prewencyjnie 300 rodzin z powodu ryzyka wylania rzeki Guadalete; w piątek ponad 200 osób wróciło już do domów.
Od czwartku w kraju obowiązuje ogłoszona przez rząd trzydniowa żałoba. Wspólnoty autonomiczne wysyłają sprzęt i ludzi na zniszczone tereny. Kondolencje i wyrazy wsparcia napływają z różnych części świata, w tym z Polski. W środę pomoc zapowiedzieli przedstawiciele UE. Papież Franciszek w piątek prosił o modlitwę za mieszkańców Walencji.
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego znanego w Hiszpanii jako DANA. Powstaje ono, gdy zimne powietrze spotyka się nad Morzem Śródziemnym z ciepłym i wilgotnym, prowadząc do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.