Wyspa Santorini to turystyczny raj, który od lat przyciąga turystów jak magnes. Teraz nie tylko turyści, ale i zaniepokojeni mieszkańcy, opuszczają wyspę, obawiając się najgorszego.
Od 31 stycznia greckie wyspy na Morzu Egejskim, w tym Santorini, doświadczają serii wstrząsów sejsmicznych. W ciągu kilku dni ziemia zatrzęsła się kilkaset razy. Epicentrum znajduje się między Santorini a Amorgos.
czytaj także: Lekarz zginął na greckiej wyspie. Wiadomo, czemu na samotny spacer nie zabrał telefonu
Jak podaje amerykańska agencja United States Geological Survey, najsilniejszy wstrząs o magnitudzie 5 odnotowano w poniedziałek. Na szczęście nie ma doniesień o rannych, ani wyrządzonych szkodach, mimo to lokalne władze wprowadziły środki ostrożności. Zamknięto szkoły i przygotowano plany ewakuacji. Władze apelują o unikanie dużych zgromadzeń i przygotowują się na ewentualne silniejsze wstrząsy.
Mamy do czynienia z bardzo intensywnym zjawiskiem geologicznym. Chcę poprosić naszych obywateli przede wszystkim o zachowanie spokoju i słuchanie instrukcji Obrony Cywilnej - powiedział premier Grecji Kyriakos Mitsotakis, cyt. przez tvn24.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika wśród mieszkańców i turystów
Wstrząsy wywołały panikę na rajskiej wyspie. Według TVN24, mieszkańcy i turyści w pośpiechu opuszczają Santorini, szukając miejsc na promach i samolotach. Jak relacjonuje 35-letni Tzanis Lignos, bilety są trudno dostępne, a ceny lotów sięgają nawet 350 euro za osobę.
Czytaj także: Zeszli do piwnicy. Sensacyjne odkrycie w sercu Aten
Wstrząsy występują cały czas. Są intensywne, odczuwamy je. Byliśmy cierpliwi przez trzy dni, ale dziś sytuacja się mocno pogorszyła, więc stwierdziliśmy, że wyjedziemy na tyle dni, ile będzie potrzeba, żeby to wszystko się uspokoiło. Jedziemy do Naksos, gdzie mamy krewnych - powiedziała mediom 72-letnia Zoi Lignou.
Zdaniem sejsmologów wstrząsy mają charakter tektoniczny i nie są związane z aktywnością wulkanu. Niektórzy eksperci starają się więc tonować nastroje, inni uważają, że nieustające wstrząsy mogą być zapowiedzią większego wydarzenia.
"Albo będziemy mieć nagromadzenie trzęsień ziemi o maksymalnej magnitudzie około 4,5-4,7 [...] albo będziemy mieć większe zdarzenie sejsmiczne, które może wywołać tsunami. Przygotowujemy się na te scenariusze" - powiedział Athanasios Ganas z Instytutu Geodynamiki w Atenach w rozmowie z greckimi mediami.
W 1956 r. w okolicy sąsiadującej z Santorini wyspy Amorgos doszło do trzęsienia ziemi o sile przekraczającej 7. Wstrząs wywołał największe tsunami zarejestrowane w regionie Morza Śródziemnego w ostatnich 200 latach - przypomniał serwis ToVima. Rozpadły się wówczas całe wioski, zginęły 54 osoby, a ponad 3 tys. budynków zostało zniszczonych.